Potrzebujemy dróg, bloków, ciepłociągów, kanalizacji, transportu, szkół, przedszkoli, przychodni, miejsc pracy i w ogóle wielu rzeczy, przez które przyroda w mieście nie ma się najlepiej. A jednocześnie ludzie w mieście potrzebują przyrody – pisze dla esg.pl Monika Gołębiewska-Kozakiewicz, Dyrektorka Zarządu Zieleni Miejskiej m.st. Warszawy.
Pojęcia „zmiana klimatu” nikt już dziś nie neguje. Brak „zimy” w zimie, zanik przedwiośnia, szalejące fronty atmosferyczne, gwałtowne zjawiska pogodowe, czy tropikalne upały pokazują, że klimat się zmienia, a my tego doświadczamy.
O ile miejska infrastruktura cierpi głównie w przypadku nawalnych opadów, a przyroda od suszy, o tyle upały i wysokie temperatury dotykają przede wszystkim mieszkańców. W dodatku upały i susze często idą w parze. Odczucie gorąca wzmagają „miejskich wyspy ciepła”. Ciemne, sztuczne powierzchnie takie jak asfalt czy elewacje nagrzewają się mocniej. Nagrzane słońcem powierzchnie nocą nie są w stanie obniżyć swojej temperatury na tyle, żeby kolejnego dnia pochłonąć wystarczającą ilość ciepła. Ciepło emitowane jest przez transport indywidualny i zbiorowy. Zanieczyszczenia powietrza, które pochłaniają więcej promieniowania słonecznego, podnoszą dodatkowo temperaturę w centrum. Wreszcie klimatyzacja w budynkach, czy samochodach, chłodzi wnętrza, ale „podgrzewa” zewnętrza. To wszystko potęguje odczucie gorąca w mieście. Jak mocne jest oddziaływanie miejskich wysp ciepła w Warszawie i jak dużą różnicę temperatur spowodować w ciągu dnia pokazuje poniższa mapa[1]:
[1] projekt Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta stołecznego Warszawy wraz z prognozą oddziały
W trudnych warunkach, w których miejskie rośliny żyją w niekorzystnym środowisku, długotrwałe susze są dodatkowym wyzwaniem. Jednocześnie rośliny obniżają temperaturę otoczenia i ich obecność wpływa na poprawę klimatu miasta. Z badań wynika, że równomiernie rozłożone, nawet niewielkie tereny zieleni m.in. dzięki ewaporacji są w stanie obniżyć odczuwalną temperaturę nawet o kilka stopni. Nie zawsze chodzi o cień, jaki dają drzewa, ale często po prostu o usunięcie asfaltu, czy betonu, który dodatkowo „podgrzewa” okolicę. Uzyskaną przestrzeń można wykorzystać dla krzewów lub bylin, uzupełniając nasadzenia roślinami cebulowymi.
W zieleni miejskiej chodzi nie tylko o to żeby było „ładnie” czy nawet „chłodniej”, ale także korzyści, jakie z działań ogrodników może wynieść miejska przyroda i o racjonalność w wydawaniu publicznych pieniędzy. Często pogodzenie oczekiwań mieszkańców, potrzeb przyrody i możliwości finansowych samorządów nie jest proste. Dlatego korzystamy nie tylko z każdej dostępnej nam przestrzeni, którą możemy zazielenić, ale także z każdych dostępnych nam środków.
Dodatkowe środki na zieleń w mieście
Często projekty zazielenienia miasta zgłaszane są jako projekty w Budżecie Obywatelskim – dotyczy to głównie nasadzeń drzew i krzewów, rozszczelniania powierzchni, ale także budowy parków kieszonkowych. Ogółem ZZW zlikwidował już ponad 4500 m2 powierzchni nieprzepuszczalnych na chodnikach wzdłuż ulic, a kolejne prawie 1500 zlikwidujemy do końca 2024 roku. Tworzymy także parki kieszonkowe, czyli niewielkie, kilkusetmetrowe przestrzenie zieleni urządzonej zlokalizowane w pasach drogowych. Są one miejscem wypoczynku dla mieszkańców, ale także poprawiają różnorodność biologiczną miasta, bo mogą tam bytować np. dzikie zapylacze. Ważne jest także, żeby tereny zieleni w mieście tworzyły bogatą mozaikę – tereny zieleni wysokiej, łąki (lub murawy), krzewy, zarośla ruderalne – muszą ze sobą sąsiadować, bo tylko w spójnych systemach mają znaczenie jako korytarze ekologiczne. Na razie, w ramach wyboru mieszkańców wykonaliśmy jedenaście takich „pocket-parków”. Jeden natomiast powstał w ramach „Zielonego Funduszu”, czyli współpracy z biznesem.
Prowadzona przez ZZW współpraca z biznesem pozwala na realizację zaplanowanych w firmach działań ESG, nam natomiast umożliwia realizację kolejnych zadań:
– rozszczelniamy powierzchnie;
– tworzymy ogrody deszczowe, które pomagają zatrzymać wodę w miejscu opadu;
– wymieniamy oświetlenie w parku na energooszczędne;
– prowadzimy badania nad różnorodnością biologiczną;
– prowadzimy projekty edukacyjne i społeczne.
Poprzez Zielony Fundusz dla Warszawy pozyskaliśmy już ponad 2 miliony złotych. W ramach działań ESG przedsiębiorstwa z różnych sektorów razem z Zarządem Zieleni działają zarówno wobszarze „S” (social responsibility) i „E” (enviromental). Wraz z naszymi partnerami posadziliśmy na przykład pierwszy w Warszawie mikrolas. W ramach Zielonego Funduszu zakupiliśmy materiały i zgodnie z metodą Akiry Miyawakiego – japońskiego botanika– wspólnie z wolontariuszami zasadziliśmy rośliny. Las jest ważnym elementem placu wejściowego parku Akcji „Burza” i uzupełnieniem wielokrotnie już nagrodzonego parku. Pełni rolę estetyczną – wypełnia wizję projektantów, ale też przeciwdziała tworzeniu się wyspy ciepła na placu wejściowym i wzmacnia potencjał różnorodności biologicznej parku. Wymieniliśmy także oświetlenie w jednym z parków. Zyskała nie tylko estetyka, bo latarnie poddaliśmy renowacji, ale i przyroda, ponieważ nowe, energooszczędne oprawy pozwalają na zmniejszenie zanieczyszczenia światłem przestrzeni. Do oświetlenia potrzeba będzie trzy razy mniej energii elektrycznej niż dotychczas.
Dzięki możliwościom współpracy jakie tworzy Zielony Fundusz firmy i ludzie mogą wspomagać miejską przyrodę, bez której trudno żyć w mieście.
Monika Gołębiewska-Kozakiewicz
Dyrektorka Zarządu Zieleni Miejskiej m.st. Warszawy