Marcin Milczarski: Nowy lokator w Białym Domu nie unieważni starych problemów

“I co będzie z tym ESG”? Oprócz geopolitycznych, emigracyjnych czy ekonomicznych kontekstów, administracja Donalda Trumpa rozgrzała emocje także na gruncie zrównoważonego rozwoju i ESG. Wystąpienie Stanów z Porozumienia paryskiego, hasło “drill, baby, drill” czy podejście 47. prezydenta USA do zmiany klimatu organizuje od paru dni wyobraźnię tysięcy osób także w Polsce.

Jak odpowie Unia? Co z transformacją energetyczną? Co z raportowaniem niefinansowym? Oliwy do ognia dolewa Europejska Partia Ludowa namawiająca Komisję Europejską, aby wrócić do mniej rygorystycznej polityki klimatycznej (tej sprzed 2019 r.). Oznaczać ma to m.in. ograniczenie ambicji dekarbonizacyjnych, zawieszenie na 2 lata sprawozdawczości w obszarze łańcuchów wartości czy wstrzymanie ceł w ramach CBAM-u.

“I co będzie z tym ESG”? Parokrotnie usłyszałem to pytanie w ostatnich dniach. Jak na złość, akurat teraz moja szklana kula jest w serwisie i chwilowo nie mogę zajrzeć w przyszłość, a kiedy zamknę oczy, mam przed sobą (jak my wszyscy) ciemność. Coraz jaśniejsze staje się za to coś innego: upowszechnianie założenia, że wraz z ograniczeniem wymagań co do ESG znikną problemy biznesu.

Foch na zmianę klimatu nie zmieni jego wpływu na nasze życie. Tego nie da się zadekretować. Nadal świat będzie zmagał się z klęskami wywołanymi przez ekstremalne zjawiska. Nadal biznes będzie musiał jakoś radzić sobie z ryzykami klimatycznymi (i społecznymi). Branża ubezpieczeniowa, odzieżowa, turystyka i rekreacja, food & agro, ochrona zdrowia itd. – wszędzie tam zarządzanie kosztami, ryzykami i szansami wynikającymi z czynników niefinansowych będzie się nadal toczyć.

Jeśli na #sustainability w biznesie popatrzymy tak jak na “podtrzymywalność”, jeśli ulokujemy tam efektywność kosztową (np. energochłonność), jeśli zmieścimy politykę surowcową, jeśli dodamy uwarunkowania dotacyjne na rzecz np. rozwijania wydajności – wtedy ESG zyskuje właściwy wymiar.

Mówimy tu w gruncie rzeczy o fundamentalnej kwestii w rozumieniu ESG. Myślę, że za rzadko identyfikujemy czysto użytecznościowe (w sensie narzędzi analitycznych) i finansowe aspekty ESG (dla konkretnej firmy!), a za często straszymy i rozprawiamy o prawie. Za mało mówimy też o Zielonym Ładzie w kontekście bezpieczeństwa energergetycznego Unii i uniezależniania wspólnoty od dyktatu surowcowego podmiotów zewnętrznych.

Można by odnieść wrażenie, że w kwestii #zmianaklimatu zaczynamy zmieniać myślenie. Jak tak dalej pójdzie, od mitygacji przejdziemy do adaptacji (nie brakuje zresztą głosów, że na to pierwsze jest już za późno). Ale jeśli tak, to tym bardziej adaptacją powinien zająć się biznes. I właściwie o to można być spokojnym, niezależnie od tego, co stanie się z raportowaniem.

Marcin Milczarski

ekspert ds. ESG i zrównoważonego rozwoju,

starszy konsultant i lider zespołu ESG w VIVERNO

O autorze:

Udostępnij:

Najnowsze

...

Login

Welcome to Typer

Brief and amiable onboarding is the first thing a new user sees in the theme.
Join Typer
Registration is closed.