Choć brzmi to jak “gruszki na wierzbie” to francuski start-up New World Wind produkuje drzewa wytwarzające prąd i to zarówno z wiatru jak i ze słońca. Są one znacznie niższe (10 m) od “tradycyjnych” wiatraków więc z powodzeniem mogą stanąć w miejskich lokalizacjach. W tej technologii prąd mogłaby nawet produkować słynna palma na Rondzie de Gauell’a w Warszawie.
New World Wind opracował “WindTree”, turbinę w kształcie drzewa wyposażoną w turbinki mikrowiatrowe o nazwie Aeroleaf Hybrid. Liście te wychwytują powietrze, gdy się obracają a dołączone do każdego z nich panel słoneczny – światło, co umożliwia wytwarzanie energii z dwóch zródeł.
Mikroturbiny przypominają liście, płynnie wtapiając się w środowisko miejskie. Mogą pracować przy bardzo lekkich wiatrach, zaczynając już od 9 km/h. Rozwiązanie to jest ciche, dyskretne i przyjazne dla środowiska.
Każdy Aeroleaf może generować do 1000 kWh mocy rocznie, co oznacza, że całe drzewo może wyprodukować do 36 000 kWh w optymalnych warunkach. To wystarczy, aby zasilić mały budynek, infrastrukturę miejską i sprzęt, taki jak oświetlenie uliczne lub stacja ładowania. Co więcej, to rozwiązanie stanowi estetyczną alternatywę dla dużych turbin wiatrowych typowo położonych z dala od centrów miejskich oraz dla tradycyjnych paneli słonecznych, które nie są zbyt atrakcyjne wizualnie.
Niestety, technologia nie jest tania. Spółka ma w ofercie trzy propozycje w zależności od rozmiaru i generowanej mocy.
WindPalm – cena od 28 800 tys. euro za sztukę (hybryda od 37 500 euro)
WindBush – cena od 18 900 euro
WindTree – cena od 50 990 euro
Cena jednego liścia to 695 euro (300 W) i 994 euro w wersji hybrydowej (336 W).
Możliwa personalizacja
Wybór WindTree zależy od potrzeb konsumenta. Można wybrać kolor pni, gałęzi oraz liści. Personalizacja może zawierać lampy LED, służące zarówno jako słupek oświetleniowy, jak i stację ładującą pojazdy elektryczne lub porty USB, dzięki czemu można siedzieć pod turbiną wiatrową w kształcie drzewa i ładować swoje urządzenia elektroniczne.
Dariusz Jarosz