Rynek jest dla nas ważny, nie ma polskiego kapitału bez polskiej giełdy, musimy odbudować zaufanie do akcji, inwestowanie dziś to emerytury w przyszłości… – takimi banałami władza tuli nas od lat. Inwestorzy indywidualni już dwa razy mówili “sprawdzam!”. Skarb Państwa dwukrotnie odrzucił naszych kandydatów do Rady Giełdy. Do trzech razy sztuka?
Kropla drąży skałę, więc postanowiłem dołączyć do grona apelujących o reprezentanta Kowalskich w Radzie Giełdy, organie nadzorczym GPW SA. Dla ułatwienia konsumpcji treści (ministrowie to przecież zapracowani ludzie) zebrałem dziesięć argumentów za dopuszczeniem inwestorów indywidualnych do władz polskiego parkietu. Oto one:
1. Zaufanie – słychać co chwilę z ust “vipów”, że musimy je odbudować. Ale jak, skoro władza nie chce się porozumieć z inwestorami indywidualnymi w tak przecież błahej sprawie? Jeden akcjonariusz blokuje innym funkcję kontrolną w spółce i trudno o bardziej czytelne łamanie zasad ładu korporacyjnego
2. Udział inwestorów indywidualnych w obrotach giełdowych jest ponad dwukrotnie niższy niż dekadę temu (trudno się dziwić, skoro politycy wszystkich opcji od lat tak nam obrzydzają parkiet), ale nadal wysoki. To około 12 proc., więcej niż wszystkich TFI i trzykrotnie więcej niż obroty wygenerowane przez OFE w 2018 r. Piszę, że udział jest nadal “wysoki”, bo tak słyszałem na kilku panelach z udziałem przedstawicieli GPW. Zatem dajmy proporcjonalnie te kilkanaście procent głosów (=jedno miejsce) w Radzie Giełdy przedstawicielom indywidualnych
3. Bez drobnych na Książęcą nie wróci hossa – zawsze jej towarzyszyli. Tak było w początkach giełdy, późniejszej internetowej hossie, czy wspaniałej polskiej szarży na rynku IPO, który przez lata był wizytówką GPW i obiektem zazdrości całej Europy. Nie licząc prywatyzacji Banku Śląskiego, to debiut GPW SA przyciągnął najwięcej inwestorów indywidualnych (323 tysiące!), z których wielu nadal ma te akcje. Zainteresowania ofertą publiczną Giełdy nie pobiły takie “czempiony” jak PZU, Tauron, JSW (na fali tzw. Akcjonariatu Obywatelskiego – tak, taki, takie coś kiedyś istniało), a wcześniej KGHM, Orlen, TPSA, Pekao czy PKO BP
4. PPK – ten rok i dwa kolejne mają należeć na polskim rynku kapitałowym właśnie do tego projektu. Pracownicy będą decydować, czy wypisać się z systemu, bazując nie tylko na chłodnej kalkulacji, ale i zaufaniu (patrz: punkt 1). To na GPW rozstrzygną się losy powodzenia tego przedsięwzięcia. Przedsięwzięcia, o którego sukcesie zadecydują – nogami – Kowalscy. Dajmy im zatem choć jednego reprezentanta w Radzie Giełdy
5. ESG – czyli inwestowanie odpowiedzialne społecznie. Literka G w tym skrócie dotyczy Corporate Governance, a giełda uruchomiła właśnie indeks WIG-ESG, odpowiadający globalne modzie, za którą płynie kapitał. Co ciekawe, spółka GPW SA wchodzi w skład 38 spółek tworzących poprzednika nowego indeksu, czyli Respect Index. To paradoks, skoro w jej organie nadzorczym brak osoby dedykowanej inwestorom indywidualnym, zgodnie ze statutem (patrz: punkt 10)
6. Giełda pełni funkcję społeczną, efektywnego transferu i konsolidacji kapitału, edukacji, itd. Skoro tak, to społeczeństwo powinno mieć w niej przedstawiciela. I nikt mi nie wmówi, że przecież Skarb Państwa reprezentuje interesy Kowalskich. Nie zrobią tego także reprezentanci TFI, do których wzmiankowane społeczeństwo pała w ostatnich latach …średnią sympatią (znów patrz: punkt 1)
7. Dialog zawsze jest cenniejszy niz monolog – także w radzie nadzorczej
8. Koszty – już dwa nadzwyczajne walne zgromadzenia zwołano w tej sprawie. I będą kolejne, chyba że niezależni kandydaci spasują i nie zgłoszą w końcu reprezentanta, a większościowy zajmie ich miejsce (pewnie na to liczy KPRM, który formalnie pełni kontrolę nad GPW)
9. Nie ma się czego bać, skarbie. Przecież Skarb Pańswa i tak będzie niepodzielnie rządził w radzie. Nie ma się czego bać także ze strony zgłaszającego – przecież Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych działa od lat – zawsze racjonalnie i konstruktywnie. Zgłaszani przez organizację kandydaci naprawdę posiadają ponad przeciętne kompetencje, porównując np. ze średnią rad nadzorczych spółek państwowych
10. Najważniejsze. Tak stanowi statut!
“Walne zgromadzenie musi powołać (…):
– przynajmniej jednego z członków Rady Giełdy spośród kandydatów zgłoszonych przez akcjonariuszy członków giełdy;
– przynajmniej jednego z członków Rady Giełdy spośród kandydatów zgłoszonych przez akcjonariusza lub akcjonariuszy reprezentujących łącznie mniej niż 10% kapitału zakładowego, którzy nie są jednocześnie członkami Giełdy (Akcjonariuszy Mniejszościowych)”
Przez całą dekadę w Radzie Giełdy zasiadali przedstawiciele akcjonariuszy mniejszościowych, nie byli oni jednak traktowani przez środowisko inwestorów indywidualnych jako ich reprezentacja Dostosujcie się, albo zmieńcie statu. Nie uprawiajcie fikcji, proszę
Zaprenumeruj newsletter invESGo >>